Jesteś tym co jesz
Z czym dzisiaj do Was przychodzę?
Będzie o niezdrowym jedzeniu, mało obrazków, trochę skomplikowanego słownictwa.
I aż chce się czytać!
Pod względem jakości jedzenie w USA na tle całego świata należy do tych gorszych. Na stronie thetruthaboutcancer.com możemy przeczytać "American food supply truly is a minefield of toxic threats", co oznacza, że amerykańska żywność jest dosłownie polem minowym toksycznych zagrożeń! Jak można dopuścić do tego, żeby takim zdaniem określić jedzenie, które ląduje w naszym żołądku?
Będzie o niezdrowym jedzeniu, mało obrazków, trochę skomplikowanego słownictwa.
I aż chce się czytać!
Pod względem jakości jedzenie w USA na tle całego świata należy do tych gorszych. Na stronie thetruthaboutcancer.com możemy przeczytać "American food supply truly is a minefield of toxic threats", co oznacza, że amerykańska żywność jest dosłownie polem minowym toksycznych zagrożeń! Jak można dopuścić do tego, żeby takim zdaniem określić jedzenie, które ląduje w naszym żołądku?
Ja specjalistą od żywienia nie jestem i nigdy obsesyjnie nie podchodziłam do tego co jem, ale jeżeli tutaj jedząc pomidora koktajlowego lub tarty ser wyczuwam chemiczny posmak to zaczynam się martwić. Moja mama jest dietetykiem, więc w domu zawsze miałam zdrowe jedzenie i na bieżąco ciekawostki związane z żywieniem. Porównując do tego co jadłam w Polsce mogę powiedzieć, iż moja obecna rodzina goszcząca je dość zdrowo, a w porównaniu do przeciętnej amerykańskiej rodziny bardzo zdrowo.
Jakiś czas temu gościłam u siebie Olę, polską au pair, która mieszka w Waszyngtonie. Przyjechała do mnie z mac&cheese (makaron z serem) w kubku, który kupuje się i zalewa wrzątkiem. Dla mnie takie kubki to ostateczność. Jak jeździłam na obozy, gdy byłam młodsza to zawsze miałam je ze sobą, ale jadłam je dwa razy w roku! Ola powiedziała, że swoim dzieciom podaje to na obiad...
Co nie jest jej decyzją, bo to rodzina goszcząca decyduje o tym czym au pair nakarmi ich dzieci (zazwyczaj), ale nie w tym rzecz. Dla nich to jest normalne, zwykły obiad. Czy mówiłam już, że Amerykanie zaskakują mnie codziennie swoją innością?
A może powinnam powiedzieć dziwnością? 😉
Strach się bać
Wiele dodatków i konserwantów znajdujących się w produktach na amerykańskich półkach sklepowych jest zabroniona w innych krajach. Należy do nich między innymi butylowany hydroksanizol, który może wywierać toksyczny wpływ na nerki. Po za tym do mięsa dodawane są antybiotyki, w kurczaku możemy znaleźć arszenik, a w mleku sztuczne hormony wzrostu.
"GMO zabija" tak rapował Taco Hemingway w jednej ze swoich piosenek. Ale jak uniknąć spożywania organizmów zmodyfikowanych genetycznie skoro w USA człowiek ingeruje w rozwój większości roślin i zwierząt, które jemy?
Jakość to jedno, smak to drugie
Wszyscy mnie straszyli przed wyjazdem, że jedzenie tutaj jest niedobre. I nie chodziło o jakość, lecz smak. Nie mogę powiedzieć, że jestem w tym temacie osobą obiektywną, ponieważ na palcach jednej ręki mogę policzyć dania, których nie lubię (nie w USA, ogólnie).
Wiecie na pewno, że w różnych krajach ludzie lubią różne smaki (nie wiem czy to brzmi logicznie).
W USA wszystko jest bardziej słone, bo Amerykanie wolą taki smak, dlatego między innymi McDonald's w każdym kraju smakuje nieco inaczej, dostosowuje smak produktów do ogólnych preferencji na danym terenie.
Pod względem jakości produktów Ameryka się nie popisała. Wciąż jednak nie mogę zrozumieć dlaczego tak jest. Producenci świadomie pakują syf w nasze jedzenie, a my świadomie go jemy.
Czarna porzeczka zabija
Gdy po raz pierwszy wybrałam się na zakupy z moją mamą goszczącą (głupio to brzmi ale nie wiem jak inaczej mam napisać, "z mamą moich dzieci"?) nie wiedziałam, że dowiem się, iż czarna porzeczka jest niebezpieczna dla środowiska i, że nie kupię tu mojego ulubionego (zaraz po soku bananowym) soku z czarnej porzeczki.
No dobra, ale o co Ci chodzi?
A o to, że krążyłam po sklepie spożywczym w poszukiwaniu mojego soku i chciałam na telefonie pokazać komuś zdjęcie tego jak wygląda czarna porzeczka (bo nikt nie wiedział o co chodzi, gdy mówiłam black currant). I znalazłam artykuł -"Dlaczego 99,9% Amerykanów nigdy nie spróbowało czarnej porzeczki, a Europejczycy ją uwielbiają?".
Dowiedziałam się, że patolodzy odkryli, iż ten owoc w dziewiętnastym wieku rozpowszechnił grzyba, który zatruł białe sosny - trzon krajowego przemysłu drzewnego w USA. Od tego czasu hodowla była zabroniona.
A ja sok z czarnej porzeczki wypiję najwcześniej za 11 miesięcy w Polsce.
SODA
Czyli wszystkie gazowane napoje. Dla mnie akceptowalna jest tylko cola heavy. Zwykła schłodzona cola z cukrem, a nie aspartamem, czyli przeciwieństwo coli light. A także Mountain Dew i Mirinda.
Moja amerykańska rodzina pije na potęgę wodę sodową, czyli seltzer (jeden z rodzajów sody). Dwunastopak puszek Polar lub Canada Dry zawsze jest w naszej lodówce. Ja osobiście nie przepadam za tym trunkiem.
Amerykanie piją sode do każdego posiłku. W restauracji w Meredith, New Hampshire nawet nie sprzedają soków! Każdy pije soda drinks. Może to i lepiej, wtedy zawsze biorę zwykłą wodę - na szczęście tego jeszcze nie wycofali.
W jednym z kolejnych wpisów postaram się opowiedzieć Wam o tym jak wygląda moje codzienne menu, a jem to co moja rodzina, więc będzie ciekawie! Poznacie także kilka ciekawostek związanych z odżywianiem i robieniem zakupów spożywczych w USA.
Chcesz dostawać meila za każdym razem, gdy publikuje nowy post?
Kliknij SUBSKRYBUJ i bądź na bieżąco!
"GMO zabija" tak rapował Taco Hemingway w jednej ze swoich piosenek. Ale jak uniknąć spożywania organizmów zmodyfikowanych genetycznie skoro w USA człowiek ingeruje w rozwój większości roślin i zwierząt, które jemy?
Jakość to jedno, smak to drugie
Wszyscy mnie straszyli przed wyjazdem, że jedzenie tutaj jest niedobre. I nie chodziło o jakość, lecz smak. Nie mogę powiedzieć, że jestem w tym temacie osobą obiektywną, ponieważ na palcach jednej ręki mogę policzyć dania, których nie lubię (nie w USA, ogólnie).
Wiecie na pewno, że w różnych krajach ludzie lubią różne smaki (nie wiem czy to brzmi logicznie).
W USA wszystko jest bardziej słone, bo Amerykanie wolą taki smak, dlatego między innymi McDonald's w każdym kraju smakuje nieco inaczej, dostosowuje smak produktów do ogólnych preferencji na danym terenie.
Pod względem jakości produktów Ameryka się nie popisała. Wciąż jednak nie mogę zrozumieć dlaczego tak jest. Producenci świadomie pakują syf w nasze jedzenie, a my świadomie go jemy.
Czarna porzeczka zabija
Gdy po raz pierwszy wybrałam się na zakupy z moją mamą goszczącą (głupio to brzmi ale nie wiem jak inaczej mam napisać, "z mamą moich dzieci"?) nie wiedziałam, że dowiem się, iż czarna porzeczka jest niebezpieczna dla środowiska i, że nie kupię tu mojego ulubionego (zaraz po soku bananowym) soku z czarnej porzeczki.
No dobra, ale o co Ci chodzi?
A o to, że krążyłam po sklepie spożywczym w poszukiwaniu mojego soku i chciałam na telefonie pokazać komuś zdjęcie tego jak wygląda czarna porzeczka (bo nikt nie wiedział o co chodzi, gdy mówiłam black currant). I znalazłam artykuł -"Dlaczego 99,9% Amerykanów nigdy nie spróbowało czarnej porzeczki, a Europejczycy ją uwielbiają?".
Dowiedziałam się, że patolodzy odkryli, iż ten owoc w dziewiętnastym wieku rozpowszechnił grzyba, który zatruł białe sosny - trzon krajowego przemysłu drzewnego w USA. Od tego czasu hodowla była zabroniona.
A ja sok z czarnej porzeczki wypiję najwcześniej za 11 miesięcy w Polsce.
SODA
Czyli wszystkie gazowane napoje. Dla mnie akceptowalna jest tylko cola heavy. Zwykła schłodzona cola z cukrem, a nie aspartamem, czyli przeciwieństwo coli light. A także Mountain Dew i Mirinda.
Moja amerykańska rodzina pije na potęgę wodę sodową, czyli seltzer (jeden z rodzajów sody). Dwunastopak puszek Polar lub Canada Dry zawsze jest w naszej lodówce. Ja osobiście nie przepadam za tym trunkiem.
Amerykanie piją sode do każdego posiłku. W restauracji w Meredith, New Hampshire nawet nie sprzedają soków! Każdy pije soda drinks. Może to i lepiej, wtedy zawsze biorę zwykłą wodę - na szczęście tego jeszcze nie wycofali.
W jednym z kolejnych wpisów postaram się opowiedzieć Wam o tym jak wygląda moje codzienne menu, a jem to co moja rodzina, więc będzie ciekawie! Poznacie także kilka ciekawostek związanych z odżywianiem i robieniem zakupów spożywczych w USA.
Masz pytania? Chciałbyś/chciałabyś, żebym napisała post na wybrany przez Ciebie temat?
Napisz do mnie!
e-mail iga.bartosz@onet.pl
instagram iggykalifa
snapchat igakalifa
Chcesz dostawać meila za każdym razem, gdy publikuje nowy post?
Kliknij SUBSKRYBUJ i bądź na bieżąco!


Komentarze
Prześlij komentarz